Nocleg na dworcu jaroslawskim, czyli gdy najdoskonalszy plan zawodzi wtorek, 18 marca 2008

Do Moskwy dotarliśmy, jednak ku memu małemu zdziwieniu, bez najmniejszych problemów. Dlaczego zdziwieniu? Jak dotychczas wszystkie moje podróże na wschód zaczynały się mniej lub bardziej przyjemnymi przygodami.

Zacznijmy jednak od początku. W sobotę o 20 czasu ukraińskiego przekroczyliśmy granicę. We Lwowie bez problemu nabyliśmy bilety do Moskwy, które w przeliczeniu na nasze wyniosły nas 122pln za plackarte. W oczekiwaniu na pociąg odjeżdzający o 4:30 rano oddaliśmy się uciechom kulinarno-piwnym w pobliskim przydworcowym, jakże charakterystycznym dla Ukrainy, barze. Kolejne 24h minęły nam w sennej atmosferze, bez większych przygód, oczywiście w pociągu.

W Moskwie przywitała nas właściwie noc. Po odestaniu swojego w kolejce do kasy biletowej metra wyruszyliśmy na dworzec jarosławski, skąd kontynuować będziemy podróż do Irkucka. I tu właściwie spotkała nas pierwsze niemiła niespodzianka, na najbliższy pociąg o 13:30 brak już było miejsc na plackarcie, jako iż dzień nieparzysty Bajkal Ekspres, odjeżdzający o 23:30 również nie kursował, co wiecej pozostały dwa pociągi przedstawione w internetowym rozkładzie jazdy okazały się pociągami pocztowo-bagażowymi. Niezwlekając długo zakupiliśmy bilet na pierwszy pociąg dnia kolejnego. Korzystając ze znajomości probowaliśmy znaleźć nocleg, jednakże ostatecznie i tak wylądowaliśmy na dworcu.

Cofnijmy się jednak do rana. Po zakupieniu biletów i oddaniu plecaków do kamery hranenia udaliśmy się na zwiedzanie Moskwy, na które zeszło nam, bagatela, z 15h. Począwszy od Placu Czerwonego, Kremla przez uniwersytet, WDNH i wiele innych. Wrażeń co niemiara, pozytywnych jak najbardziej. Na dworcu wylądowaliśmy koło 23.00 i po odświeżającej kąpieli w dworcowej umywalce ułożyliśmy się snu na twardych, choć całkiem schludnych ławkach odremontowanego dworca.

Obecnie delektuję się bezpłatnym dostępem do internetu w kawiarence około dworca i w oczekiwaniu na pociąg o 13:30 ślę Wam fotki z wczorajszej wędrówki, które niemalże za moment dostępne będą tu: http://picasaweb.google.com/bartek.biskupski/Rosja

1 komentarz:

jablona pisze...

aż się łezka w oku kręci, gdy się takie wpsiy czyta!! :)
Nie masz noclegowni nad jarosławski bakzał!! :D
Ciekawe czy w Waszym przypadku też tak dużo bomż-ów kłębiło się pod dworcem? Świetni rozmówcy i partnerzy do nocnej fajeczki ;)

Powodzenia w Transsibie - oby Wasze wątroby dojechały jeszcze z Wami choćby do Krasnojarska!! (taki żarcik ;) :P )